Cześć !
W tym tygodniu w ramach mojej własnej zabawy "ABCadło z pieca spadło!" zapraszam Was do zerknięcia co kryje litera:
Po dwóch ostatnich tygodniach ABCadła w których miałam spory wybór lakierów na dane litery ("O" i "P") znów nadszedł taki, w którym wyboru praktycznie nie miałam :)
Jedyną marką na "R" jaka mieści się w mojej szufladzie jest Rimmel a lakier jaki wam dziś zaprezentuję to 203 Lose your lingerie, który pochodzi z limitowanej (chyba już niedostępnej) kolekcji firmowanej przez Ritę Orę.
Lakier znajduje się w małej, walcowatej buteleczce z dość smukłą zakrętką, którą bardzo wygodnie trzyma się w dłoni.
Pędzelek jest dość szeroki, więc znów coś dla miłośniczek pędzelkowych łopat :) Niestety w tym przypadku połączenie tak szerokiego pędzelka oraz konsystencji (o której za chwilę) nie ułatwia malowania i dość ciężko manewrować przy skórkach.
Jeśli chodzi o sam lakier to jest dość glutowaty co niestety utrudniało mi malowanie. Osobiście wolę bardziej lejące emalie. Z powodu takiej a nie innej konsystencji malowanie cienkich warstw było praktycznie niewykonalne. Na wszystkich zdjęciach widzicie 2 warstwy lakieru.
Producent zapewnia wysychanie w 60 sek ... tiaaaa, czy ktoś kiedykolwiek uwierzył producentowi? Nie? To bardzo dobrze, bo i tym razem obietnice się nie sprawdzają. Szczególnie, że musimy malować grubszymi warstwami, więc tym bardziej czas wysychania się wydłuża. Ja nie bawiłam się w sprawdzanie ile czasu zajmie wyschnięcie i pociągnęłam wszystko topem Seche Vite.
A teraz najlepsza część czyli kolor! Prześliczny rozbielony róż. Taki na prawdę bardzo , bardzo jaśniutki. Lakierem malowałam już po powrocie z wakacji, więc miałam opalone dłonie i z daleka tak jasny róż wydawał się niemal bielą. Paznokcie wyglądają w nim b. schudnie, elegancko i tak jakoś czysto ;) Większość pewnie potraktowałaby go jako idealną bazę pod zdobienia (w sumie słusznie, bo idealnie się do tego nadaje). Mnie jednak na tyle spodobał się solo, że nie chciałam ukrywać jego piękna.
Nie wspomniałam jeszcze, że w lakierze pływa drobniusi shimmer, który w buteleczce jest dość widoczny natomiast na paznokciach ciężko go dostrzec. Jednak jego obecność powoduje, że lakier ma delikatną poświatę, która dodaje mu uroku.
Pamiętam, że jednym z powodów kupna tego lakieru (czy lakieromaniaczka potrzebuje w ogóle powodu aby kupić lakier? :)) był fakt, że uznawany jest za zamiennik Essie Fiji. Nie mam Essie, więc nie porównam ale na necie można znaleźć posty czy filmiki porównawcze.
A na koniec mam dla Was jeszcze bonus w postaci mini zdobienia (choć to dość szumnie powiedziane) :)
Tak jak wspominałam - nie chciałam ukrywać jego piękna pod skomplikowanymi zdobieniami ale też nie byłabym sobą gdybym czegoś nie dodała. Tym razem postawiłam na mega delikatny akcent jedynie na serdecznym paznokciu.
W tym celu użyłam srebrnych ćwieków w trzech rozmiarach/kształtach:
- duży okrągły o średnicy 1,5mm (Born Pretty Store - #12411),
- malusie okraglusie o średnicy 0,8mm (Born Pretty Store - #23271),
- łezki 1,3x2,0mm (Born Pretty Store - #39325).
I jak Wam się podoba taki rozbielony róż? Lubicie takie jaśniutkie kolory?
Ciekawa też jestem czy tak jak i ja szukacie tańszych zamienników drogich lakierów czy może kupujecie oryginały uważając, że nie da się ich niczym zastąpić?
Jeśli chodzi o sam lakier to jest dość glutowaty co niestety utrudniało mi malowanie. Osobiście wolę bardziej lejące emalie. Z powodu takiej a nie innej konsystencji malowanie cienkich warstw było praktycznie niewykonalne. Na wszystkich zdjęciach widzicie 2 warstwy lakieru.
Producent zapewnia wysychanie w 60 sek ... tiaaaa, czy ktoś kiedykolwiek uwierzył producentowi? Nie? To bardzo dobrze, bo i tym razem obietnice się nie sprawdzają. Szczególnie, że musimy malować grubszymi warstwami, więc tym bardziej czas wysychania się wydłuża. Ja nie bawiłam się w sprawdzanie ile czasu zajmie wyschnięcie i pociągnęłam wszystko topem Seche Vite.
A teraz najlepsza część czyli kolor! Prześliczny rozbielony róż. Taki na prawdę bardzo , bardzo jaśniutki. Lakierem malowałam już po powrocie z wakacji, więc miałam opalone dłonie i z daleka tak jasny róż wydawał się niemal bielą. Paznokcie wyglądają w nim b. schudnie, elegancko i tak jakoś czysto ;) Większość pewnie potraktowałaby go jako idealną bazę pod zdobienia (w sumie słusznie, bo idealnie się do tego nadaje). Mnie jednak na tyle spodobał się solo, że nie chciałam ukrywać jego piękna.
Nie wspomniałam jeszcze, że w lakierze pływa drobniusi shimmer, który w buteleczce jest dość widoczny natomiast na paznokciach ciężko go dostrzec. Jednak jego obecność powoduje, że lakier ma delikatną poświatę, która dodaje mu uroku.
Pamiętam, że jednym z powodów kupna tego lakieru (czy lakieromaniaczka potrzebuje w ogóle powodu aby kupić lakier? :)) był fakt, że uznawany jest za zamiennik Essie Fiji. Nie mam Essie, więc nie porównam ale na necie można znaleźć posty czy filmiki porównawcze.
A na koniec mam dla Was jeszcze bonus w postaci mini zdobienia (choć to dość szumnie powiedziane) :)
Tak jak wspominałam - nie chciałam ukrywać jego piękna pod skomplikowanymi zdobieniami ale też nie byłabym sobą gdybym czegoś nie dodała. Tym razem postawiłam na mega delikatny akcent jedynie na serdecznym paznokciu.
W tym celu użyłam srebrnych ćwieków w trzech rozmiarach/kształtach:
- duży okrągły o średnicy 1,5mm (Born Pretty Store - #12411),
- malusie okraglusie o średnicy 0,8mm (Born Pretty Store - #23271),
- łezki 1,3x2,0mm (Born Pretty Store - #39325).
I jak Wam się podoba taki rozbielony róż? Lubicie takie jaśniutkie kolory?
Ciekawa też jestem czy tak jak i ja szukacie tańszych zamienników drogich lakierów czy może kupujecie oryginały uważając, że nie da się ich niczym zastąpić?
Pozostałe wpisy z serii ABCadło z pieca spadło znajdziecie tutaj:
Do usłyszenia!
Nail Crazinesss
Such a cute color!
OdpowiedzUsuńThanks Jenny :)
UsuńPiekny kolorek! Uwielbiam takie
OdpowiedzUsuńDodaje od obserwowanych :)
Kolor z takich, które chyba każdemu pasują ;) Miło mi :)
UsuńCudowne, delikatne zdobienie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńCzyżby Rimmel zrobił ten sam lakier jako limitowany i standardowy? Nazwa znajoma, sprawdziłam i mam egzemplarz ze zwykłą czarną nakrętką ;-) Ma śliczny kolor, mój nie jest gęsty, a do tego ma świetne krycie.
OdpowiedzUsuńOO, a to mnie zaskoczyłaś. Jeśli faktycznie to ten sam kolor ale nie gęsty to można powiedzieć - lakier ideał!
UsuńOh, that looks beautiful! I love the accent nail :)
OdpowiedzUsuńThanks, I wanted something delicate :)
UsuńNie przepadam za tą serią właśnie przez tę glutowatość. :| Miałam ze dwa lakiery, i po krótkim czasie zrobił się z nich glut.
OdpowiedzUsuńNo niestety jest glutek. Następnym razem potraktuję go Seche Restore ;)
UsuńKolorek bardzo ładny, ale nie cierpię takiej właśnie glutowatej konsystencji lakierów ;(
OdpowiedzUsuńNo ja też nie. Nie da się "pomiziać" po paznokciu kilka razy:/
UsuńMam ten lakier ;-) Użyłam go może ze dwa razy - piękny róż ;-)
OdpowiedzUsuńW sumie przy naszych lakierowych zbiorach to użyć lakier 2 razy to i tak dużo :D
UsuńHmm po przyjrzeniu się bliżej, to nie jest idealnie ten lakier. :P Ale prawie, prawie. Paznokcie wyglądają ślicznie. Zdobienie także mi się podoba.
OdpowiedzUsuń~Wer
Piękny róż :) Gdybym nie miałam prawie identycznego to z pewnością bym po niego sięgnęła ;) Chociaż też wolę bardziej lejące się lakiery :)
OdpowiedzUsuńCzyli widzę, że rozsądek przemówił :) Fakt, że glutek ale kolor wynagradza męki :)
UsuńPięknie! Tak delikatnie i uroczo! Bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba zrobić sobie przerwę od mocniejszych kolorów i zdobień :)
Usuńale masz piekne zdjecie w nagłówku <3 ładny ten rimmel taki delikatny
OdpowiedzUsuńA dziękuję - skoro szablon mam czarno biały to choć zdjęciem chciałam wprowadzić trochę kolorków ;)
Usuńśliczny kolorek i cudownie delikatne mani ♥
OdpowiedzUsuńDzięki Eliza, cieszę się, że się podoba :*
UsuńPiękny jest ten kolorek, bardzo dziewczęcy :) Z reguły kupuję tańsze lakiery, chyba że coś mi się tak naprawdę bardzo mocno spodoba :)
OdpowiedzUsuńTak, ten jest b. dziewczęcy. Też w większości kupuję tańsze, choć zdarza mi się zgrzeszyć jakimś droższym od czasu do czasu :)
UsuńNice and delicate! It would be awesome base for stamping too! :-)
OdpowiedzUsuńSometimes I like to take a little break from neons and dark colors :)
Usuń