piątek, 24 listopada 2017

Biżuteria

Cześć :)

Dziś mam dla Was pewną błyskotkę oraz przepiękny lakier magnetyczny!




Jak zobaczyłam w rozpisce u Asiulcowej temat "Biżuteria" to, o dziwo,  nie od razu wiedziałam co chcę zmalować. Kołatało mi się po głowie kilka pomysłów. 
Ostatecznie poszłam w dość minimalistycznym kierunku, czyli tak jak jak wygląda moja biżuteria na co dzień. Bo tak na prawdę oprócz kolczyków i delikatnego łańcuszka, to rzadko coś zakładam. No, może jakąś bransoletkę od czasu do czasu lub wisiorek - ale to tylko na "większe wyjścia" :)  

Skoro pomysł był, to wyjęłam moje pudełeczka ze skarbami i zaczęłam buszować w poszukiwaniu czegoś co by mi podpasowało do zamysłu.

W pewnym momencie natrafiłam na dnie pudełka na zupełnie zapomniane przeze mnie ozdoby. Nie wiem w sumie jak to nazwać, bo nie jest to ani ćwiek ani cyrkonia. Zostańmy więc przy określeniu "ozdoba/kamyczek" :)




Są one dość duże i przyznam się, że nie mam pojęcia jak trafiły w moje ręce. Podejrzewam, że mogłam je dostać jako gratis do zamówienia w jakimś sklepie. Jedno wiem na pewno - sama ich nie kupiłam, bo najzwyczajniej w świecie nie gustuję w tak dużych ozdobach na paznokcie. 

No właśnie - są duże i wystające i wiem, że wiele z Was (w tym ja) nie lubi takich błyskotek. Ale tak ładnie się mieniły na brązowo-holowo, że postanowiłam dać im szansę.




Tłem pod te brązowe kamyczki został najzwyklejszy w świecie czarny kremowy lakier. W moim przypadku to Catrice - 39 Black To The Routes.

Drogocenne kamienie są często oprawiane. U mnie ramką do kamyczka została naklejka wodna. Wybaczcie zdjęcie już wykrojonego arkusika, ale przed malowaniem zapomniałam cyknąć fotki :)




A żeby było śmieszniej, to tych naklejek też sobie nie kupiłam :) Zamawiałam kiedyś na Allegro naklejki wodne i przez przypadek wysłali mi jeden zły arkusik - właśnie ten, który dziś użyłam :)

Także można powiedzieć, że gdyby nie pomyłki i gratisy, to dzisiejszy mani by nie powstał :) 




Ach, póki jestem jeszcze przy biżuteryjnym paznokciu, to wspomnę tylko, że po zaaplikowaniu naklejki wodnej pociągnęłam pazurka topem Glistem & Glow HK Girl.  

Samą ozdobę chciałam przykleić klejem do ozdób/do tipsów, ale okazało się, że na tyle dawno już go nie używałam, że zdążył mi zaschnąć :/ Byłam więc zmuszona przykleić go na kapkę bezbarwnego lakieru. Niestety przy tak dużej i wystającej ozdobie ten sposób mocowania starczył mi tylko na kilka godzin. Jak zaczęłam sprzątać mieszkanie odpadł praktycznie od razu. Także radzę takie ozdoby przyklejać jednak na klej do ozdób ;)





Ale się rozpisałam! A mam jeszcze przecież trochę do powiedzenia na temat lakieru towarzyszącego. I to nie byle jakiego lakieru!




Dość długo wzbraniałam się przed zakupem jakiegoś magnetycznego lakieru. Tzn mam jeden kupiony wieki temu z Golden Rose, ale to zupełnie inna bajka niż ten dzisiejszy. Ostatnio jednak moda na magnetyki (tzw kocie oko) powróciła i ja, jak typowa baba, naoglądałam się pięknych zdjęć i dojrzałam do decyzji, że też jakiś taki chcę. A jak już kupować, to coś oryginalnego. W ten sposób wpadło w moje ręce kilka lakierów magnetycznych Masura (pokazywałam Wam je w podsumowaniu października). 

Do dzisiejszego zdobienia podpasował mi  idealnie jeden z nich, a mianowicie Masura 904-213 Evening Before the Fireplace z kolekcji Glare on the water.





Baza lakieru jest brązowa a w niej jest całe mnóstwo brązowego, złotego i różowego shimmeru. Muszę przyznać, że nawet niepotraktowany magnesem wyglądał przepięknie. Ale oczywiście cały jego urok polega przede wszystkim właśnie na magnetycznych właściwościach.  

Czyli tuż po pomalowaniu warstwy lakieru przykładamy do paznokcia (tzn jak najbliżej się da, ale uważajcie, żeby nie tycnąć jeszcze mokrego lakieru) dedykowany magnes. Tworzy nam się jaśniejsza linia wzdłuż miejsca gdzie był magnes, natomiast reszta lakieru pozostaje dużo ciemniejsza.  W ten sposób lecimy po kolei paznokieć po paznokciu - na prawdę ważne jest, aby lakier był jeszcze mokry, bo inaczej magnetyczne drobinki nie ruszą się z miejsca :)




Ja w ten sposób zrobiłam zarówno pierwszą jak i drugą warstwę lakieru, choć wiem, że niektórzy malują normalnie pierwszą warstwę a "magnesują" tylko tą drugą.  Podejrzewam, że przy kolejnym malowaniu sprawdzę czy faktycznie widać jakąś różnicę.




Wspomnę jeszcze, że lakier bardzo dobrze kryje (wspomniane 2 warstwy, choć jedna już wyglądała na prawdę dobrze), nie bąbluje, nie rozlewa się na boki i bardzo szybko wysycha (stąd magnesem trzeba działać błyskawicznie). Na zdjęciach widzicie lakier bez topu. 

Dodatkowo lakier ma świetnie wyprofilowaną nakrętkę, która idealnie leży w dłoni, a materiał z jakiego jest wykonana (taka satynowa guma) zapobiega wyślizgiwaniu się jej podczas malowania itp.




Tak, tak, wiem - dużo dziś gadam ;P Napisanie posta zajęło mi chyba więcej czasu niż samo zmalowanie paznokci :D Ale już kończę. Jeszcze tylko na koniec wrzucę spis użytych produktów:
Catrice - 39 Black To The Routes (czarny),
Masura 904-213 Evening Before the Fireplace  (brązowy magnetyczny),
Glistem & Glow HK Girl (top),
- naklejki wodne (D279),
- kamyczek/ozdoba.





Ostatecznie całość kojarzyła mi się z biżuterią wykonaną z piasku pustyni . A Wam ?

Ciekawa jestem jakie jest Wasze zdanie na temat tradycyjnych lakierów magnetycznych. Znacie, używacie, lubicie ?


Do usłyszenia!

Nail Crazinesss

27 komentarzy:

  1. O właśnie, piasek pustyni - dokładnie tak! Piękne mani <3 ja lubię duże ozdoby, ale to pewnie wiesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem - jesteś mistrzynią biżuteryjnych zdobień :)

      Usuń
  2. Lakiery kocie oka uwielbiam. Zaczelam je kupowac, ale jaki hybrydy. Calosc bardzo mi sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja hybryd nie noszę dlatego szukałam tradycyjnego zamiennika. I chyba się udało! :-)

      Usuń
  3. What a great manicure! I love that rock :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nice post!! Your blog is interesting!!
    Love the colour!!
    I follow you. Mind following back?

    http://asweetwoorld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Też nie przepadam za takimi dużymi ozdobami na paznokciach, ale w takim wydaniu, jako pojedynczy akcent, bardzo mi się one podobają :) Super zdobienie ;) Idealnie nawiązuje do tematu biżuterii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie raz na jakiś czas z jednym odważnym akcentem można chyba zaszaleć :)

      Usuń
  6. Fajne to kocie oko :) Też kiedyś miałam jeden magnetyczny Golden Rose, ale nie zrobił na mnie większego wrażenia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Beautiful manicure and that magnetic polish is gorgeous! :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. O łał, jakie magiczne błyskotki. :O Piękne! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. The nail accessory works perfectly well with the cat eye effect nail polish. I like very much the outcome of the whole mani!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I was very surprised that it matched the cat eye nail polish so well :) It's really nice to hear that you like it :*

      Usuń
  10. Mam jakieś magnetyczne lakiery, ale były kupione w sklepie 'wszystko za...' i nie widzę tej magnetycznej mocy :D Zdobienie jest piękne! :)

    OdpowiedzUsuń